Rodzice masowo posyłają dzieci do szkoły. Mówią, że nie mają warunków do nauki zdalnej
Od kilku dni obowiązuje nauka zdalna także wśród dzieci klas 1-3 szkoły podstawowej. Rodzice jednak buntują się i próbują wykorzystać lukę w prawie, by zmusić dyrektorów szkół do zapewnienia opieki uczniom. Twierdzą, że „nie posiadają sprzętu”, „warunków bytowych”, a także „kompetencji do nauczania zdalnego”.
Świat walczy z pandemią koronawirusa , w życie co chwila wchodzą nowe obostrzenia , rząd z amyka szkoły . Na nauczanie zdalne przeszli ostatnio także najmłodsze dzieci. Łącznie ponad 4,5 miliona uczniów korzysta z tej formy nauki. Nauczyciele alarmują, że skutkiem nauki zdalnej jest to, że dzieci w najmłodszych klasach nie znają liter, nie czytają i są na poziomie przedszkola . Rodzice z kolei buntują się i wysyłają swoje dzieci do szkoły, twierdząc, że nie są w stanie zapewnić im warunków do nauki zdalnej.
Próba obejścia przepisów
Rodzice nie ukrywają, że decyzja premiera nie jest im na rękę i próbują zmusić dyrekcję do zorganizowania lekcji.
„Rozporządzenie ministra edukacji mówi o tym, że jeśli rodzic ma dziecko z niepełnosprawnością lub z jakichś powodów nie może zapewnić mu w domu warunków do zdalnego nauczania, ma prawo wnioskować do dyrektora o zorganizowanie lekcji na terenie szkoły” - mówi Ilona Witala-Sługa, prezeska rybnickiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
„Wieść rozeszła się między rodzicami i postanowili wykorzystać to, by ich dzieci wróciły do szkoły” - dodaje.
Rodzice z Żor
Rodzice z Żor (woj. śląskie) zwrócili się do dyrekcji szkoły o zorganizowanie lekcji dla ich dzieci. Kilkunastu rodziców z jednej klasy twierdzi, że nie ma warunków do tego, by ich dzieci uczyły się w domu. Wysłali więc petycję do dyrektorki o zorganizowanie zajęć.
„Poinformowała ich, że prawo nie przewiduje takiej możliwości i jeśli rodzice rzeczywiście nie mogą zapewnić miejsca do nauki, muszą złożyć oddzielne wnioski. Nie minęła godzina, a już miała 16 podań z jednej klasy” - mówi szefowa rybnickiego ZNP. Efektem było to, że dzieci przyszły do szkoły i siedziały w jednej klasie z nauczycielem, który prowadził zajęcia zdalne dla uczniów, będących w domach.
Większy problem
Problem nie dotyczy tylko jednej...