
Jestem mamą miesięcznego chłopca. Wczoraj wybraliśmy się z mężem na szybkie zakupy, zostawiając synka z babcią. W sklepie zobaczyłam parę z dzieckiem niewiele starszym od naszego Maciusia. Od kiedy można przebywać z dzieckiem w supermarkecie? Iza
Niestety, coraz częściej na zakupach z rodzicami można zobaczyć nawet noworodki. A przecież tak maleńkie dziecko przychodzi na świat z niedojrzałym układem immunologicznym. Jest szczególnie narażone na infekcje, a w sklepie nietrudno przecież spotkać zakatarzonego klienta. Biegające między półkami kilkulatki mogą być nosicielami wirusów (choroby wieku dziecięcego mają bowiem różny okres inkubacji i zdrowy z pozoru przedszkolak może już być zakażony np. wirusem ospy).
Poza tym, nawet zdrowi ludzie są nosicielami różnych bakterii (głównie w nosie i gardle). Dlatego nie należy pozwalać nieznajomym na bliskie kontakty z dzieckiem, np. na dotykanie jego rączek (które wkrótce włoży do buzi). Oprócz tego centra handlowe to jaskrawe sztuczne światło, hałas, natłok kolorów, częste zmiany temperatur (klimatyzacja, lodówki). To za dużo „wrażeń” dla niedojrzałego układu nerwowego. Na zakupy do supermarketu można zabierać dziecko od ukończenia przez nie 12. miesiąca życia. Pierwsze wyjście do niedużej, cichej restauracji można zaplanować, kiedy dziecko skończy 4-6 miesięcy.
Przeczytaj też: wiosenny spacer z niemowlakiem oraz jak się przygotować do jesiennego spaceru z niemowlakiem

Dziecko krzyczy, płacze, rzuca się na podłogę… Taka reakcja kilkulatka, który nie dostał tego, co akurat wypatrzył sobie w sklepie, zwykle wpędza nas w spore zakłopotanie. Bywa, że nawet kosztowną zachciankę spełniamy niemal bez wahania , byle tylko dziecko się uspokoiło. To zła taktyka! Dziecięca awantura w sklepie - bądź stanowcza, nie ulegaj Ustępując dziecku dla świętego spokoju, uczysz je, że wrzaski i tupanie są skutecznymi metodami na wymuszenie czegoś . To sprawia, że potem żądaniom często nie ma końca. Co więcej, usatysfakcjonowane kolejną wygraną dziecko te same metody zaczyna stosować także wobec innych, np. kolegów z przedszkola. A że rówieśnikom takie zachowanie zwykle się nie podoba, pociecha może się poczuć odrzucona. Zachowaj spokój wobec dziecięcej histerii w sklepie Nie strofuj histeryzującego dziecka ani z nim nie dyskutuj. Ono w tym momencie jest tak pobudzone, że żaden argument i tak do niego nie trafi. Najlepiej weź dziecko na ręce (gdy się wyrywa, mocno je przytul) i postaraj się przeczekać atak złości . Możesz spróbować odwrócić jego uwagę od spornej kwestii, opowiadając np., w co będziecie się bawić po powrocie do domu. Mów cicho, nie staraj się pociechy przekrzyczeć. Jest spora szansa, że twój spokój udzieli się maluchowi i sytuacja zostanie szybko opanowana. A jeśli nie? Wtedy po prostu wyprowadź dziecko ze sklepu i zakończ zakupy. Zobacz też: Do trzech razy sztu(cz)ka! - 12 trików, które ułatwiają życie rodzicom Porozmawiaj z dzieckiem o zajściu w sklepie Kiedy największe emocje już opadną, jeszcze raz wyjaśnij dziecku, że nie lubisz krzyku. Cztero-, pięciolatka warto przy tej okazji zacząć wprowadzać w świat domowych finansów („Są jeszcze inne wydatki, więc tę maskotkę kupimy kiedy indziej”). To uświadomi dziecku, że nie może mieć wszystkiego , czego tylko zapragnie,...

Niewygodne buty to narzędzie tortur – na pewno miałaś okazję się o tym przekonać, na przykład wtedy, gdy wracałaś z imprezy boso, trzymając szpilki pod pachą. W wypadku małego dziecka sprawa jest jeszcze poważniejsza, bo źle dopasowane, nieprawidłowo wykonane albo powykrzywiane (np. przez starszego brata) buty mogą zdeformować rozwijające się stopy. Nawet jeśli nie będzie aż tak źle, na pewno zniechęcą dziecko do ruchu, który jest mu przecież potrzebny do prawidłowego rozwoju. By stopy dziecka były zdrowe Ludzka stopa to machina o mistrzowskiej konstrukcji. Zachwycał się nią sam Leonardo da Vinci. Nie jest zwykłą podporą: nie przylega do podłogi całą powierzchnią, lecz opiera się o podłoże w trzech miejscach (na „poduszkach” pod paluchem i najmniejszym palcem oraz na pięcie), pomiędzy którymi są dwa sklepienia: podłużne i poprzeczne . Dzięki takiej budowie stopy nie tylko utrzymują ciężar naszego ciała i przenoszą nas z miejsca na miejsce, ale również amortyzują wstrząsy, dopasowują się do nierówności i sprawiają, że zamiast człapać, chodzimy lekko i sprężyście, radzimy sobie z krzywym chodnikiem, wspinaniem się pod górkę itd. Stopy dziecka , które nie ukończyło czwartego czy nawet piątego roku życia, nie są jeszcze ostatecznie ukształtowane. Dopiero się rozwijają. W osiągnięciu prawidłowego kształtu może przeszkodzić im m.in. bezczynność, nadwaga właściciela albo właśnie złe buty. Stopy to jedne z najbardziej pracowitych części naszego ciała. Jeśli nie wszystko jest z nimi w porządku (np. są zbyt płaskie, źle ustawione lub zniekształcone), prędzej czy później zaczynają bole ć nawet po niewielkim wysiłku, a to wpływa na styl życia, samopoczucie itd. Nawet zwykłe płaskostopie sprawia, że kolana i biodra są nieprawidłowo obciążone, co może (choć nie od razu) prowadzić do zmian...

Nie, ta awantura nie została wywołana przez grubiańską panią z kolejki. To twoje własne dziecko wrzeszczy , tupie i szarpie cię za rękę. I wiesz co? Ma powody, aby się tak zachowywać. Nie poddawaj się histerii dziecka Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że dziecko płacze, bo marzy o lizaku, który zobaczyło na sklepowej półce. Nie daj się na to nabrać, nawet jeśli dziecko krzyczy: „Kuuup mi to!”. Sklepowe awantury o wiele częściej niż dziecięcą chęcią posiadania są wywołane nudą, głodem albo zmęczeniem . Zmieniająca się muzyka, oślepiające światło i tłum szybko męczą nie tylko niemowlę, ale też dużo starszego kilkulatka. Czytaj też: 42 rady na dziecięce kryzysy Zakupy rób sprawnie W takich sytuacjach najważniejsze jest przewidywanie. Jeśli nie musisz, nie zabieraj w ogóle dziecka na zakupy. Kiedy natomiast jesteście razem w sklepie, a kilkulatek staje się marudny , lepiej wcześniej zakończ zakupy i wróć do domu. O wiele łatwiej jest nie dopuścić do wybuchu, niż uspokajać wrzeszczące co sił w płucach dziecko. W sklepie zachowaj spokój Przeoczyłaś pierwsze oznaki histerii i sytuacja wymknęła się spod kontroli? Nadal nie jesteś bez szans. Po pierwsze – zachowaj spokój. Weź dziecko na ręce (owszem, wyrywa się, ale uwierz, ono bardzo teraz potrzebuje twojej bliskości) i przejdźcie w cichsze miejsce. Nie staraj się go przekrzyczeć. Lepiej skutkuje szept. Ta stara socjotechniczna sztuczka (kiedy ściszamy głos, nasz rozmówca mimowolnie robi to samo) na pewno podziała na dziecko. Odwróć jego uwagę (np. opowiadając, co wspaniałego zaplanowałaś na popołudnie), zaproponuj picie albo – jeśli nic nie działa – po prostu przytul i pozwól dziecku się wypłakać. Kiedy jego emocje opadną, spokojnie, ale stanowczo powiedz, że nie lubisz krzyku. Nie rozwlekaj się jednak nad...