Wyrażanie emocji to nic złego. Wszyscy przecież złościmy się, płaczemy, śmiejemy. To dobrze, że każdy z nas ma emocje , ważna jest jednak forma ich wyrażania – i to nad nią powinniśmy pracować z dzieckiem. Dlaczego emocje są trudne dla dziecka? Wyrażanie emocji jest trudne, ponieważ małe dziecko ich nie zna i nie jest w stanie ich rozróżniać. Bardzo często nie rozumie, co się z nim dzieje. Istnieją oczywiście pewne normy dla wieku dziecka – u dwulatka na przykład naturalne jest to, że głośno się złości, głośno śmieje, głośno krzyczy, a kiedy jest niezadowolone, rzuca się na podłogę. Jednak przedszkolaki i starsze dzieci powinny już znać inne sposoby na radzenie sobie z emocjami. – Dwulatek może rzucić się na ziemię i walić głową o podłogę, ale trzylatek może już tupać, skakać, głośno krzyczeć, może mazać, coś drzeć, może w coś uderzać. Dajmy dziecku różne możliwości, nauczmy, jak wyrażać emocje – zachęca psycholożka Dorota Zawadzka, ekspertka akcji Widzę, Słyszę, Czuję, Wiem . Jak pomóc dziecku kontrolować emocje? Dzięki pomocy rodziców dziecko powinno zrozumieć, że rzucanie się z wrzaskiem na podłogę nie jest najlepszym sposobem wyrażania emocji. Pamiętajmy o tym, aby nie wzmacniać w dziecku takich zachowań , lecz tłumaczyć, że rozumiemy jego emocje, zapewniać, że to w porządku, że je odczuwa, ale może spróbować wyrażać je w inny sposób. – Musimy wyposażyć dzieci w inne kompetencje związane z emocjami. Nikt jeszcze się nigdy nie uspokoił po haśle: "Uspokój się!" – mówi Zawadzka. – Nie znam takiej osoby. Trzeba dziecku tłumaczyć, co może zrobić. Jak to zrobić? Dorota Zawadzka radzi, żeby: spojrzeć na to, w jaki sposób my sami wyrażamy emocje: co dziecko widzi? Czy widzi płaczącego rodzica? Krzyczącego?...
W tym odcinku cyklu mamotoja.pl "Jak mogę pomóc?", w którym psycholog odpowiada na problemy naszych czytelniczek, poruszyliśmy problem wypalenia się emocjonalnego i fizycznego rodziców podczas opieki nad dzieckiem.
Dziecko uczy się samodzielności poprzez kontakt z innymi
Oto fragment jednej z takich wypowiedzi: "Zupełnie się przez te 4 lata wypaliłam. Nie chce mi się z nimi bawić, wymyślać zabaw, najchętniej zamknęłabym ich w pokoju na cały dzień, aby mieć spokój, ciszę i porządek. (...) Każdego wieczoru obiecuję sobie, że następnego dnia dam im więcej z siebie, nie krzyknę, będę cierpliwa, wszystko wytłumaczę, a rano znów to samo. Ich krzyk, moje nerwy i odliczanie godzin do wieczora. Kocham ich bardzo, ale nie daję sobie rady, ani z nimi, ani z sobą samą"- napisała na forum zmęczona mama.
Psycholog Magdalena Śniegulska podkreśla, że poczucie wypalenia, poczucie, "że już nie mam wpływu na swoje życie, że ktoś mi je ukradł" jest doświadczeniem wielu rodziców. Aby uniknąć tego stanu, albo przynajmniej zmniejszyć jego skalę, warto pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze, trzeba mieć świadomość, że potrzeby dziecka bardzo szybko się zmieniają i już od momentu narodzin warto uczyć je samodzielności.
"Już od momentu porodu, kiedy zaczyna się nasza rola rodzica, warto ułożyć sobie w głowie, że już od tego momentu uczę swoje dziecko samodzielności, która przygotuje je do niezależnego życia w świecie na zewnątrz" - mówi psycholog. Bo - jak podkreśla - dziecko przez większość swojego życia będzie musiało żyć i dogadywać się z innymi ludźmi. "Rodzic jest bazą, wsparciem" - tłumaczy.
Rodzic helikopter sprawdza się do 3 roku życia
Badania pokazują, że rodzic nadmiernie skupiony na dziecku, tzw. rodzic helikopterowy, sprawdza się do 3 roku życia - tłumaczy psycholog. Po tym czasie wręcz możemy wzmacniać w dzieciach zachowania lękowe. Możemy spowodować, że dziecko nie będzie wiedziało jak funkcjonować w świecie zewnętrznym.
Stąd kolejna rada psycholog, aby od małego uczyć dziecko organizowania sobie czasu, bez pomocy rodzica. "Musi się nauczyć samo sobie zorganizować zabawę i ten czas bycia samo ze sobą musi się stopniowo wydłużać" - mówi dr Śniegulska. Proponuje, aby po stronie dziecka było wymyślanie zabaw i żeby nauczyło się czekać, kiedy będziemy mogli mu poświęcić uwagę.
Zadbaj o swoje zasoby
W opiece nad dzieckiem musisz mieć czas na zadbanie o siebie, o zregenerowanie swoich zasobów, tak, aby móc troszczyć się o swoje dziecko - radzi ekspert. "Obserwujmy siebie i kiedy już widzimy, że to jest ten moment, kiedy nie dajemy rady, musimy zadbać o siebie" - mówi. I jak podkreśla psycholog, nie ma to nic wspólnego z egoizmem. Wręcz na odwrót. Chodzi o to, że jeżeli nie zadbamy o swoje potrzeby, to nie będziemy w stanie sprawować rzetelnej opieki nad dzieckiem.
Dr Magdalena Śniegulska, psycholog, psychoterapeuta, wykładowca na Uniwersytecie Szkoły Wyższej i Psychologii Społecznej oraz w Szkole Edukacji Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności oraz Uniwersytetu Warszawskiego.
Czy podczas waszego macierzyństwa dopadł was problem wypalenia się emocjonalnego i fizycznego podczas opieki nad dzieckiem? Podzielcie się swoimi przeżyciami w komentarzach!
Zobacz też: