
Przez pierwsze trzy lata nauki dzieci uczą się podstaw. Mają jednego nauczyciela, a zajęcia odbywają się zwykle w jednej klasie. Schody zaczynają się w 4 klasie szkoły podstawowej. Dzieci uczą się już bardziej skomplikowanych pojęć, do każdego przedmiotu mają innego nauczyciela i dedykowaną klasę. W klasie 5 szkoły podstawowej dzieci mają te same przedmioty, co w klasie 4 szkoły podstawowej. Jest jednak jeden wyjątek: w klasie 5 szkoły podstawowej pojawia się bowiem geografia.
Spis przedmiotów w 5 klasie szkoły podstawowej
Przedmioty szkolne w 5 klasie pozostają w większości bez zmian. W planach zajęć pozostają:
- język polski;
- historia;
- matematyka;
- biologia;
- muzyka;
- plastyka;
- technika;
- informatyka;
- zajęcia wychowania fizycznego;
- język nowożytny (zwykle język angielski lub język niemiecki);
- religia lub etyka;
- godzin wychowawcza;
- wychowanie do życia w rodzinie.
Jakie przedmioty dochodzą w 5 klasie?
W spisie przedmiotów 5 klasy szkoły podstawowej dochodzi dzieciom jeszcze jeden przedmiot – geografia (przed reformą szkolnictwa w 2019 roku dzieci miały zajęcia z przyrody, która łączyła elementy biologii, geografii, fizyki i chemii). Podczas zajęć geografii dzieci uczą się przede wszystkim czytać mapy.
Ile jest przedmiotów w 5 klasie szkoły podstawowej?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, ile jest przedmiotów w 5 klasie szkoły podstawowej. Wszystko zależy od liczby języków obcych nauczanych w danej szkole, a także od tego, czy dziecko chodzi na lekcje religii (obecnie lekcje religii nie są obowiązkowe). Przedmiotów najczęściej jest 14, czasem 15.
- Najwięcej zajęć jest z języka polskiego, matematyki i wychowania fizycznego.
- Muzyka, plastyka, technika, biologia, geografia, informatyka, przygotowanie do życia w rodzinie i czas dla wychowawcy zajmują jedną godzinę w tygodniu.
- Języka nowożytnego dzieci uczą się zazwyczaj cztery razy w tygodniu.
- Historia pojawia się w planie lekcji piątoklasisty dwa razy.
Przedmioty w 5 klasie: jakie trzeba kupić zeszyty?
Przed początkiem roku szkolnego rodzice zastanawiają się, jakie trzeba kupić zeszyty, podręczniki i inne pomoce dydaktyczne. Książki dzieci otrzymują w szkole, więc rodzice nie muszą za nie płacić (chyba że dzieci zgubią daną pozycję albo oddadzą na koniec roku zniszczony egzemplarz). Wybierając pozostałe materiały, musimy najpierw zastanowić się nad liczbą i rodzajem lekcji w 5 klasie szkoły podstawowej.
Do wyprawki 5-klasisty potrzebujemy grubszych zeszytów (najlepiej 60-kartkowych) z miękkimi oprawami (bo są lżejsze). Do każdego z przedmiotów zwykle wymagany jest osobny zeszyt:
- w kratkę do geografii, matematyki, przyrody, historii, plastyki, techniki, informatyki, religii;
- w szeroką linię do języka polskiego i innych języków;
- w pięciolinię do muzyki.
Zobacz też:

Małe dziewczynki nie wierzą w siebie, ograniczają swoje aktywności i nie rozwijają zainteresowań. Od małego wmawia się im, że są mniej inteligentne od chłopców i muszą więcej pracować, choć i tak nie osiągną tak dobrych wyników w szkole i w pracy jak płeć przeciwna. Szokujący raport „Przyszłość dla dziewczynek” to obowiązkowy temat do przemyśleń dla rodziców – nie tylko córek! Głupie i brzydkie – dlaczego robimy to naszym córkom? Tak skandaliczne przekonania wtłacza się dziewczynkom do głów już od maleńkości. Robią to rodzice, rówieśnicy i szkoła. Nieważne, że często nieświadomie – skutki i tak najboleśniej odczuwają (i będą odczuwać w przyszłości) nasze córki. Co polskie dziewczynki myślą same o sobie? Wychowywane wśród stereotypów sądzą, że są mniej inteligentne od chłopców, muszą się bardziej starać i więcej uczyć, powinny być zawsze przygotowane do lekcji, pilne i obowiązkowe (w przeciwieństwie do chłopców, którym bardziej się pobłaża). W stereotyp przypisujący „wrodzoną” inteligencję chłopcom wierzą już 6-latki – wynika z raportu „Przyszłość dla dziewczynek” Fundacji „Kosmos dla dziewczynek”. „Grzeczna” dziewczynka jest spokojna i posłuszna, nie okazuje emocji, na wszystko reaguje w wyważony sposób (nawet gdy dzieje jej się krzywda). Dziewczynki powinny być też wszechstronne i perfekcyjne we wszystkim, co robią. Nauki ścisłe nie są dla nich, to domena chłopców. Najlepiej jak one skupią się na swoim wyglądzie, a gdy już to robią, okazuje się, że i tak daleko im do niedoścignionego „ideału”. Dziewczynki się odchudzają, stroją i ukrywają „niedoskonałości”. Już 10-latki zaczynają postrzegać się jako zbyt grube! Krzywdzące stereotypy podtrzymują sami rodzice. Bystry łobuziak...

Razem z mężem przyglądaliśmy się naszemu synkowi ubranemu w białą koszulę i granatowe spodnie. Był bardzo przejęty pierwszym dniem w szkole. Powiedzieliśmy mu, że w szkole dowie się wielu ciekawych rzeczy i pozna nowych kolegów. Z rozpoczęcia roku szkolnego wrócił uśmiechnięty i zadowolony. Ale już drugiego dnia wyszedł ze szkoły smutny i z opuszczoną głową. To tylko dzieci – Synku, co się stało? – zapytałam. – Spotkała cię jakaś przykrość? – Nic się nie stało, mamo – odpowiedział cicho i milczał całą drogę do domu. Wieczorem przy kąpieli zauważyłam siniaki na ciele Mateuszka. – Kto ci to zrobił, kochanie? – próbowałam się dowiedzieć, ale mój syn uparcie milczał. Byłam zdziwiona i bardzo zaniepokojona. Mieliśmy do siebie zaufanie, Mateusz zawsze mówił mi o wszystkim. Kiedy mąż dotarł domu, opowiedziałam mu, co się stało. – To są tylko dzieci – zbagatelizował problem. – Za parę dni wszystko się uspokoi, zobaczysz. „Może faktycznie robię z igły widły” – pomyślałam. Jednak następnego dnia sytuacja się powtórzyła. Syn znowu był smutny, a przy kąpieli zobaczyłam nowego siniaka. „Tego już za wiele!” – pomyślałam. Pewnie się przewrócił Przed lekcjami poszłam do wychowawczyni syna i opowiedziałam o swoich podejrzeniach. Poprosiłam, aby zwróciła uwagę, kto krzywdzi Mateusza. – Kiedy dzieci znajdują się w nowej grupie, czasem zdarzają się jakieś poszturchiwania, ale zazwyczaj po kilku dniach przepychanek jest spokój. Postaram się mieć oko na pani syna – powiedziała. Trochę uspokojona wróciłam do domu. Jednak po kilku godzinach okazało się, że moja interwencja nic nie dała. Mały znów miał nowe siniaki. Ponownie pojawiłam się w szkole. Dowiedziałam się, że na przerwach pilnują dzieci dyżurni...

Zgodnie z wprowadzonymi w styczniu obostrzeniami, które objęły również pracę szkół, nauka online miała potrwać aż do końca ferii, czyli do 27 lutego. Przypomnijmy: rząd zdecydował, że na nauczanie zdalne przeszła część uczniów – chodzi o dzieci i młodzież klas 5-8 szkół podstawowych i wszystkich klas szkół ponadpodstawowych. Właśnie odbyła się wspólna konferencja ministrów Czarnka i Niedzielskiego, która zmienia termin powrotu dzieci do szkół. „Początek końca pandemii”, czyli „wiosna w normalnym trybie funkcjonowania” Zanim Przemysław Czarnek przedstawił decyzję dotyczącą powrotu dzieci do szkół, obszerny wstęp wygłosił minister Niedzielski, nakreślając obecną sytuację i przewidywania dotyczące dalszego przebiegu pandemii. Powoływał się przy tym na spadającą liczbę zleceń na testy i spadającą ilość zużywanego w szpitalach tlenu. „Spodziewamy się scenariusza spadku liczby zakażeń”. Luty będzie tym miesiącem, kiedy spadki zakażeń powinny być stosunkowo duże, wyczerpie się zagrożenie dla wydolności służby zdrowia i będziemy mogli podjąć decyzję o znoszeniu różnych obostrzeń”. „Piąta fala i dynamiczna liczba zakażeń […] nie ma przełożenia na tak samo dynamiczne wzrosty hospitalizacji. Oczywiście widzimy niewielki wzrost tej liczby” – powiedział Niedzielski. Przy okazji szef MZ ogłosił od 11 lutego koniec „kwarantanny z kontaktu”, a więc kwarantannie będą poddawane tylko osoby z gospodarstwa domowego osoby zakażonej, a przebywać na niej będą do końca izolacji chorego. Od 15 lutego izolacja wnosić będzie tylko 7 dni. Szybszy powrót do szkół, bo tydzień przed końcem lutego Podjęliśmy decyzję o przyspieszeniu nauki stacjonarnej o tydzień. Zatem nauka zdalna potrwa jeszcze tydzień i dwa dni” – rozpoczął wypowiedź minister...