Fundacja Mamy i Taty wystartowała z kolejną kampanią teoretycznie zachęcającą do rodzenia dzieci – i po raz kolejny wyrzuciła pieniądze w błoto. Najnowszy filmik pt. „Nie odkładaj macierzyństwa na potem” – nawet już abstrahując od tego, jak bardzo jest odklejony od rzeczywistości – nie pokazuje najważniejszego: że rodzicielstwo jest fajne i może przynosić mnóstwo satysfakcji. Szkoda, że jego twórcy zanim wpadli na ten świeży i oryginalny pomysł, by przeciwstawić dziecko i karierę, nie obejrzeli na Youtubie kilku świetnych reklam, które oprócz tego, że promują jakieś produkty (i to niekoniecznie dziecięco-rodzicielskie), jednocześnie przekonują, że rodzina, dzieci, bycie mamą (albo tatą – bo przecież istnieją także reklamy z ojcami i dla ojców) to wielka wartość.
1. Tak jak np. jest to pokazane w argentyńskim filmiku z 2013 r. reklamującym Coca-Colę Life. Śmieszny, prawdziwy i wzruszający, według mnie dużo bardziej niż do picia Coli namawia do rodzenia dzieci.
2. Druga – megazabawna, superironiczna i w 100 procentach prawdziwa – jest reklama Fiata 500, w której młoda mama trójki dzieci w hiphopowej piosence opisuje jak zmieniło się jej życie po narodzinach dzieci. I chociaż faktycznie ma ten klejący stół, brudną podłogę, a sexy torebkę zmieniła na duże torbiszcze, to i tak widać, że nie zmieniłaby swojego macierzyństwa na nic innego – i o to chodzi.
(Gdyby ktoś pytał, gdzie jest ojciec tej trójki z poprzedniej reklamy, to pewnie odsypia nockę, tak jak tata z „męskiej” reklamy Fiata 500):
3. W filmiku Fundacji Mamy i Taty bezdzietna kobieta ubolewa nad tym, że kiedyś wybrała podróż do Paryża zamiast siedzieć na miejscu i starać się o dziecko. Otóż jedno wcale nie wyklucza drugiego, a można nawet powiedzieć, że Paryż jak najbardziej sprzyja prokreacji, o czym przekonuje duńskie biuro podróży Spies Rejser w reklamie poniżej. I przedstawiają twarde dane: co dziesiąty mały Duńczyk został poczęty poza granicami kraju:
4. Oczywiście to nie jest tak, że jedynym sposobem na promowanie rodziny i macierzyństwa jest nakręcenie zabawnego filmiku. Bardzo dobrą kampanią, która dowartościowywała mamy, była kampania Procter&Gamble „Dziękuję ci, mamo", związana z letnią Olimpiadą w Londynie w 2012 r., i potem z zimową Olimpiadą w Soczi. Oparta na prostym pomyśle, pokazywała że za każdym olimpijczykiem, przez wszystkie lata jego kariery sportowej, stoi jego mama – wspierająca, kochająca i motywująca. Jak widać dowartościowanie roli matki wcale nie musi bazować na kontrze: macierzyństwo a kariera zawodowa.
Oraz wersja zimowa:
5. Albo reklama Google: prosta, bezpretensjonalna i wzruszająca. Może nie zachęca w bezpośredni sposób do rodzenia dzieci, ale na pewno pokazuje, że bycie mamą (bez względu na to, czy to jest późne macierzyństwo czy wczesne macierzyństwo) to coś bardzo ważnego, pięknego i satysfakcjonującego:
Czytaj także: Jak emocje wpływają na płodność
I na koniec jeszcze w bonusie dla cierpliwych internetowa reklama pieluszek Huggies. W najnowszej kampanii Fundacji Mamy i Taty nie ma słowa o ojcach, tak jakby ciąża i dziecko było sprawą wyłącznie kobiety. To błąd, który popełniają producenci wielu gadżetów okołodziecięcych. Producent pieluszek wyszedł jednak z założenia, że nie tylko zapłodnienie, ale też ciąża jest doświadczeniem wspólnym: i kobiety, i mężczyzny, i zapłacił za stworzenie specjalnego pasa, który umożliwiał przyszłym ojcom odczuwanie ruchów dziecka. Na koniec sfilmował reakcje mężczyzn. Wyszedł wzruszający filmik, który może być przyczynkiem do rozmowy o tym, jak przyszły ojciec może uczestniczyć w ciąży partnerki, jak może nawiązywać więź z nienarodzonym dzieckiem itd:
Tak, wiem, że żaden z tych filmików nie wiąże się z żadną prorodzinną kampanią społeczną. Wiem, że one w gruncie rzeczy sprzedają emocje i służą markom. Ale i tak myślę, że robią dużo więcej dobrego dla promocji macierzyństwa/ojcostwa/rodzicielstwa niż nowy filmik Fundacji Mamy i Taty. Nie oceniają. Nie oskarżają. Pokazują pozytywne emocje. To już niemało.
Polecamy: Jak się przygotować się do ciąży po 40-tce.
Czas wolny
10 czerwca 2015
Weźmy smutną kobietę i ubierzmy ją w beże. Ustawmy ją w pustym salonie i niech patrzy w dal albo płacze do podkładu z „Dziecka Rosemary”. Taka reklama na pewno trafi do młodych kobiet, które zastanawiają się, czy i kiedy zdecydować się na dziecko!
Choć oczywiście można też zrobić to inaczej.
Polecamy
Porady